Ciekawostki, atrakcje - Dzień Dobry TVN. Kamczatka – kraina ognia i lodu. Geografia, miasta, atrakcje. Kamczatka to półwysep położony na wschodnich krańcach Rosji. Słynie z wielu wulkanów, także aktywnych, oraz gejzerów i nieokiełznanej, dzikiej przyrody. Latem średnie temperatury dobowe sięgają kilkunastu stopni, a od jesieni
W momencie przystąpienia do władzy Aleksandra I w 1801 r. imperium Rosyjskie rozciągało się już od wschodniej Syberii do Polski, co stanowiło ogromną odległość, która stwarzała prawie nie do pokonania problemy rządowe dla carskiej administracji. Ludność zamieszkująca głównie tereny wiejskie, głównie chłopi pańszczyźniane, pracowała w prymitywnych warunkach i chociaż kraj zaczął się uprzemysławiać, nie dorównał zachodnioeuropejskim I i Mikołaj IRosja kontynuowała ekspansję na początku XIX wieku, przejmując Finlandię od Szwecji w 1809 r., Besarabię ​​od Turcji w 1812 r. i znacznie osłabione państwo polskie w 1815 r. Kolejne nabytki na Kaukazie, gdzie Rosjanie ostatecznie stłumili zaciekły opór po wojnie. Nie był to obszar, który nadawał się pod administrację centralną: do 1830 r. nie było nawet drogi między Moskwą a Petersburgiem, a pierwsza linia kolejowa powstała dopiero w 1851 Aleksandra I (1801-1825) i Mikołaja I (1825-1855) było naznaczone kwestią pańszczyzny i emancypacji poddanych. Aleksander, choć teoretycznie liberalny, a nawet deklarujący potrzebę rosyjskiej konstytucji, niewiele zrobił w praktyce, podczas gdy Mikołaj był prostszym powstanie w Polsce w 1830 r. i wysłał pomoc Habsburgom w 1848 r., aby stłumić rewolucje w Austrii i na Węgrzech. Panowanie Mikołaja zakończyło się katastrofą, gdy jego ambicje zdobycia terytorium od Imperium Osmańskiego doprowadziły do ​​upokarzającej klęski z rąk Wielkiej Brytanii i Francji w wojnie krymskiej (1853-1856).Próba reformyAleksander II (1855-1881), który przewodził ekspansji Imperium Rosyjskiego w Azji Środkowej, wprowadził szereg liberalnych reform, ostatecznie wyzwalając chłopów pańszczyźnianych w 1861 r. Reformy prawne wzmocniły niezależność sądownictwa, a w 1864 r. utworzono samorząd lokalny z wybranymi organami – „zemstwami”.Ale to również za rządów Aleksandra II doszło do pierwszych rewolucyjnych pomruków, wśród chłopów, że emancypacja nie doprowadziła do dobrobytu, i intelektualistów, którzy gardzili systemem carskim jako opresyjną tyranią. Jedna z takich grup sprzeciwu, „Wola Ludu”, zorganizowała zabójstwo cara w marcu 1881 i rewolucjoniściPod rządami Aleksandra III (rządził w latach 1881-1894) kampania policyjnego terroru przytłumiła rewolucjonistów, podczas gdy reformy w 1889 r. częściowo wycofały się z emancypacji pańszczyźnianej. Kiedy Mikołaj II wstąpił na tron ​​w 1894 roku, frustracja sięgała swego szczytu, a pierwsza partia marksistowska została założona w 1898 Rosji w wojnie rosyjsko-japońskiej (1904–1905) zwiększyła wrzawę reform do ogłuszającego poziomu i wybuchła fala rewolucyjnych protestów. W odpowiedzi car zezwolił na powołanie Dumy Państwowej (parlamentu) i nadał ludziom podstawowe prawa obywatelskie.
Syberia, zwana przez zesłańców ziemią przeklętą lub więzieniem bez krat, w świadomości Polaków XIX, a nawet XX w., nie ogranicza się wyłącznie do Syberii geograficznej o powierzchni około 10 mln kilometrów kwadratowych. Syberia polska, a właściwie „polski Sybir”, to pojęcie, które kojarzy się także z in-
Pokaż na mapie utrudnienia na drodze stacje paliw warsztaty noclegi Wybrana trasa: warszawa - syberia Odległość: 144 km | Czas jazdy: 1:54 Lp. Opis Następny punkt Odległość 1. Kieruj się na północny wschód w stronę Aleje Jerozolimskie/DW631 0:01, km 0 km 2. Zjedź z ronda na Aleje Jerozolimskie/DW631 0:35, km km 3. Skręć w prawo w Bracka 0:25, km km 4. Kontynuuj wzdłuż plac Trzech Krzyży 0:28, km km 5. Skręć w prawo w Aleje Ujazdowskie 0:24, km km 6. Jedź dalej prosto przez aleja Jana Chrystiana Szucha 0:18, km km 7. Skręć w zjazd Trasa Łazienkowska/DK2/Terespol/Praga Południe/Żoliborz 0:19, km km 8. Wjedź na aleja Armii Ludowej 0:16, km km 9. Kontynuuj wzdłuż most Łazienkowski 0:42, km km 10. Kontynuuj wzdłuż aleja Stanów Zjednoczonych 0:26, km km 11. Jedź dalej prosto przez Ostrobramska 0:38, km km 12. Kontynuuj wzdłuż Aleja Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego/Trasa Siekierkowska/DK2/DW724/E30Jedź dalej drogą DK2/E30 0:11, km km 13. Skręć w prawo w Ulica Szosa Lubelska (Wesoła)/DK17Jedź dalej drogą DK17Przejedź przez 1 rondo 0:17, km km 14. Kontynuuj wzdłuż S17 (drogowskazy na Lublin) 0:55, km km 15. Kontynuuj wzdłuż DK17Przejedź przez 1 rondo 0:14, km km 16. Kontynuuj wzdłuż E372/S12/S17 (drogowskazy na Lublin) 0:18, 13 km 128 km 17. Na skrzyżowaniu Nałęczów trzymaj się prawej strony i jedź zgodnie ze znakami na Nałęczów/Wola Przybysławska 0:27, km 141 km 18. Skręć w prawo w kierunku DK12 0:19, km 142 km 19. Skręć w prawo w DK12 0:18, km 143 km 20. Skręć w prawo w Krańcowa 0:49, km 144 km 21. 3 skręt w lewo w: Syberia 0:34, km 144 km *Dane o utrudnieniach w ruchu drogowym udostępniane przez GDDKiA Ostatnio wyszukiwane trasy Najczęciej wyszukiwane trasy

Off Road. Miliony osób na świecie kochają motoryzację – zarówno jedno-, jak i dwuślady. Wśród nich są pasjonaci grubych, bieżnikowanych opon i wypraw offroadowych, marzący o podróżowaniu po niekończących się bezdrożach. A ich też możemy podzielić śmiało na dwie grupy – ludzi, którzy już byli na Syberii, i tych

30 kwietnia 2020, 07:30 Energetyka Zmniejszyliśmy wwóz węgla do Polski o 66 procent. Rosyjska strategia zwiększenia wydobycia odsunie się w czasie – powiedział Iwan Gepting, prezes KTK Polska, w rozmowie z – Uważam, że w przyszłości w Polsce to rodzimy węgiel będzie podstawą, a węgiel zagraniczny, w tym ten z Rosji nie zajmie dominującej pozycji na rynku. Możemy tylko uzupełniać lukę w bilansie zapotrzebowania – mówi. Jeśli już agencja Regnum zbliżona do rosyjskiego rządu pisze, że jest kryzys węglowy, to znaczy, że jest źle. W samym tylko marcu wydobycie w odkrywkach w Kuzbasie spadło z 21,3 do 18,6 mln ton, co ma być nie tylko winą koronawirusa, ale i odwrotu UE od węgla. Iwan Gepting, prezes KTK Polska: To prawda, my także zmniejszyliśmy wydobycie w związku z malejącym popytem na węgiel. Główny region wydobywczy Rosji to Zachodnia Syberia: Kuzbas, Krasnojarsk i Chakasja. Te regiony znajdują się w podobnej odległości od portów na wschodzie i zachodzie kraju. Do tej pory w sprzedaży zachowana była równowaga w tych kierunkach. Natomiast 2019 rok pokazał spadki na kierunku zachodnim – zarówno w zakresie ilości, jak i cen. W związku z tym staramy się zwiększyć sprzedaż na wschód, ale tu najważniejszą rolę odgrywają czynniki logistyczne i ograniczona przepustowość kolei – pociągi mają do pokonania aż 6000 km. Syberia Zachodnia nie może więc sprzedać całego swojego wydobycia na wschód, choć w Azji popyt na węgiel nie spadł tak jak w Europie, ale jednak ceny spadły. Czy 2020 rok spisujecie już na straty? Odbicia należy się spodziewać optymistycznie w 2021 czy 2022 roku? Trudno dzisiaj prognozować rozwój sytuacji na rynku węgla. Ten rok z pewnością wpłynie negatywnie na wszystkich producentów węgla. To, co wydarzy się na rynku później, w dużej mierze będzie zależało od możliwości spółek, ich marginesu bezpieczeństwa oraz poduszki finansowej. Nasza spółka jest obecna na wszystkich rynkach, gdzie sprzedawany jest węgiel energetyczny wydobywany w Rosji i mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie ma w tej chwili żadnego rynku, na którym wynik finansowy byłby dodatni. Aktualnie należy minimalizować straty. Niektóre firmy wydobywcze się zamykają, wiele z nich całkowicie wstrzymało inwestycje. Jesteśmy spółką wydobywczą, nie tylko handlową i jeśli na rok wstrzymamy inwestycje, to konsekwencje będziemy odczuwali przez kolejne 2-3 lata. Technologicznie nie będzie możliwości zwiększenia wydobycia bez nowych inwestycji. No właśnie, a według rządowej strategii rozwoju energetycznego Rosja ma zwiększyć produkcję krajową węgla kamiennego do 448-530 mln ton w perspektywie 2024 roku oraz do 485-668 mln ton w 2035 roku. Do tego w planie jest podwojenie eksportu. To będzie możliwe? Obecna sytuacja prawdopodobnie spowoduje przesunięcie tych planów o dwa, trzy, a może nawet cztery lata. Odtworzenie produkcji nie jest aż tak długim procesem, jednak podstawową kwestią pozostaje infrastruktura transportowa. Jeśli kolej zwiększy przepustowość na rynki azjatyckie, które są bardzo chłonne, to tę przepustowość może zająć węgiel. Dziś nasz udział tam jest nieznaczny, ale widzimy na wschodzie potencjał rozwoju. Tak naprawdę, gdyby infrastruktura na to pozwalała, to można byłoby cały wydobywany w Rosji węgiel skierować na azjatyckie rynki. Czy oznacza to intensyfikację eksportu właśnie na Wschód, nie na Zachód? Zgadza się. Nie widzimy innych kierunków, gdzie można zwiększyć eksport węgla. W Europie popyt na węgiel się kurczy. Państwa firma sprzedaje w Polsce średnio 2,5 mln ton węgla rocznie. Jak będzie w tym roku biorąc pod uwagę nie tylko koronawirusa, ale i ciepłą zimę oraz leżące na zwałach polskich kopalń ponad 7 mln ton surowca? Trudno o konkretne szacunki, ponieważ ani my, ani nawet nasi klienci w energetyce nie znają zapotrzebowania na surowiec. KTK działa na rynku polskim ponad 10 lat. Od 7 lat jesteśmy tu obecni jako spółka zależna – KTK Polska. Przez cały czas naszej obecności na rynku polskim obserwujemy wahania – pojawiały się zarówno nadwyżki, jak i niedobory węgla. Były lata, gdy sprzedawaliśmy 3,5 mln ton węgla rocznie, były i takie, że ta sprzedaż utrzymywała się na poziomie 0,9 mln ton. W tym roku przewidujemy, że będzie to około 1,5-1,7 mln ton. Uważam, że w przyszłości w Polsce to rodzimy węgiel będzie podstawą, a węgiel zagraniczny, w tym ten z Rosji nie zajmie dominującej pozycji na rynku. Możemy tylko uzupełniać lukę w bilansie zapotrzebowania. Patrząc na dane statystyczne, wwóz węgla z Rosji do Polski zmniejszył się w pierwszym kwartale o 53 procent w stosunku do tego samego kwartału w roku ubiegłym. W przypadku naszej firmy wolumen dostaw węgla do Polski spadł o 66 proc., co nie jest tożsame ze spadkiem sprzedaży, która zmniejszyła się o ok. 30 proc. Obecnie nie widzimy sensu dostaw surowca i robienia zapasów. Dostarczamy więc tylko tyle węgla, ile możemy sprzedać. Najwięcej bowiem kosztuje nas logistyka – to 72-80 procent finalnej ceny węgla dla klienta. Nie wydajemy środków na przewóz węgla, który nie zostanie sprzedany. Jak w Kuzbasie udaje się utrzymać niskie koszty wydobycia? To przyroda. Lokalizacja złóż w Kuzbasie jest niepowtarzalna. Do tego infrastruktura wydobywcza, która została wcześniej przygotowana. Koszty wydobycia na Syberii Zachodniej są jednymi z najniższych na świecie. Dysponujemy kopalniami odkrywkowymi, a nie głębinowymi. To nas różni od polskich kopalń – w Kuzbasie w zasadzie nie ma kopalń, które wydobywają tak głęboko jak te w Polsce. Byłoby to nieopłacalne ze względu na wysokie koszty dostarczania paliwa na odległe rynki zbytu, a jak wspominałem wcześniej – to właśnie logistyka jest największym kosztem. Wielokrotnie w UE, w tym w Polsce, podnoszony był temat dotowania rosyjskiego węgla, czy to wydobycia, czy to transportu przez państwowe koleje RŻD, sama o tym wielokrotnie pisałam. Mógłby się Pan do tego odnieść? Nie spotkałem się z tym, by władze państwowe czy lokalne finansowały w Rosji wydobycie węgla. Nie znam żadnej spółki węglowej w Rosji, w której Skarb Państwa miałby swoje udziały. Ta branża została już dawno całkowicie sprywatyzowana. Owszem, korzystamy z państwowych kolei rosyjskich, ponieważ cała infrastruktura kolejowa należy do państwa. Ale RŻD to spółka akcyjna, ma obowiązek publikować dane finansowe. Gdyby dotowali przewóz węgla, notowaliby także straty w bilansie. Węgiel nie jest najbardziej opłacalnym towarem do przewozu. Podobnie jest zresztą także w Polsce. To ładunki masowe, ale marża na tym przewozie jest niewielka. O dotowaniu przewozów węgla w Rosji również nic mi nie wiadomo. Są oczywiście pewne elementy stymulacji, ale są one związane z rynkiem. Na przykład teraz, gdy wszyscy ruszyli z towarami na Daleki Wschód, powinien zostać wprowadzony system dostępu do infrastruktury kolejowej – krótko mówiąc – im więcej sprzedasz na Zachód, tym więcej będziesz mógł wozić na Wschód. Przez ponad 2,5 roku opisywałam z Michałem Potockim import antracytu z okupowanego Donbasu, który przyjeżdżał do Polski na rosyjskich dokumentach, a pieniądze z tego procederu finansowały wojnę. Kilka lat temu minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak zapowiadając embargo na rosyjski węgiel powiedział, że kupowanie tego paliwa finansuje wojny Putina. Czy brali Państwo pod uwagę, że takie rozwiązanie może zostać wprowadzone? Polityka nie leży w obszarze zainteresowań naszej firmy, w związku z czym trudno nam komentować polityczne oświadczenia. Nasza optyka skupiona jest na rynku – jest popyt, jest podaż. Rosyjski węgiel będzie obecny w Polsce pod warunkiem, że będzie dla niego miejsce, a my to miejsce widzimy dla siebie i innych dostawców. Polska ze względu na położenie geograficzne jest w stanie dywersyfikować dostawy surowca, ma lądowe i morskie przejścia graniczne. Argumenty mówiące o tym, że Polska może być uzależniona od rosyjskiego węgla są niewłaściwe. Tu główną rolę odgrywa ekonomia. Teraz dla wielu spółek energetycznych korzystny byłby zakup węgla dostarczanego drogą morską, ponieważ handel morski opiera się na indeksach, a ich wartość spadła do poziomów nigdy nienotowanych. W 2019 roku sytuacja była zupełnie odwrotna. Wtedy korzystne było kupowanie węgla po cenach niepowiązanych z indeksem, co promowało dostawy kolejowe. W żadnym innym kraju nie ma tylu podmiotów działających na rynku węgla, co w Polsce. Dlatego nie da się go zdominować przez jedną firmę, czy nawet przez jeden kraj dostaw. A embargo może doprowadzić tylko do jednego – wzrostu cen węgla. Rozmawiała Karolina Baca-Pogorzelska Wyszukuj i rezerwuj oferty na najlepsze obiekty na wynajem sezonowy w regionie Siberia (w Rosji)! Zapoznaj się z opiniami gości i zarezerwuj obiekty na wynajem sezonowy w sam raz dla siebie. WYPRAWA „SYBERIA 2018” – ROWEREM i AUTOSTOPEM PRZEZ CAŁĄ ROSJĘ Syberia - kraina piękna, ogromna, niedostępna. Interesowała mnie od bardzo dawna. W końcu tego lata, spełniłem swoje największe marzenie. W połowie lipca ruszyłem rowerem z Polski do pięknego Irkucka, który leży w pobliżu magicznego Jeziora Bajkał! Tak zaczęła się moja pięciomiesięczna podróż, którą postaram się Wam przybliżyć w poniższym od początku. Plan był prosty. Każdego dnia pokonywać rowerem kolejne kilometry i zbliżać się do celu. Niestety, od samego początku nie było łatwo. Pakowanie. Tutaj pojawiły się pierwsze wątpliwości, obawy czy strach. Czy mam wszystko? A może jeszcze to będzie potrzebne? A może tamto? Dobra. Nie ma czasu! W końcu, upchnąłem jakoś wszystko w sakwach firmy CROSSO, pożegnałem się z rodziną i ruszyłem w nieznane! Z tego ci się później dowiedziałem, to był najtrudniejszy moment dla mojej rodziny. Gdy moja postać całkowicie zniknęła za pierwszym zakrętem. Do zobaczenia za 5 miesięcy!!! Pierwsze dni to jazda po dobrze mi znanej południowej i wschodniej Polsce. Pogoda była dość kapryśna, rower obładowany ale uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Pierwszą przygodę przeżyłem na granicy z Ukrainą. Okazało się, iż przejście które sobie wybrałem nie obsługuje ruchu pieszego oraz rowerowego… Co robić w takiej sytuacji?? Szybka decyzja. Rozmowa z kilkoma kierowcami busów i po chwili miałem transport! Razem z rowerem zapakowałem się do starego busa należącego do ukraińskiej rodziny. Teraz wszystko było w porządku! 3h stania w kolejce i jestem na terenie Ukrainy! Zaczynamy prawdziwą RAJZĘ W NIEZNANE!Ukrainę będę wspominał bardzo dobrze. Świetny nocleg na parafii prowadzonej przez Polskiego księdza Jacka we Lwowie, zwiedzanie Kijowa razem z kolegą ze studiów, wycieczka do owianego tajemnicą Czarnobyla, biwaki nad jeziorami i kąpiel w rzekach. Do tego, jak to na wschodzie, pierwszy kontakt z samogonem. Spotkałem mnóstwo bardzo miłych ludzi. Często zapraszano mnie na złocisty trunek lub nawet pizzę. Każdy mnie dopingował oraz życzył powodzenia w dalszej drodze. W końcu docieram do drugiej granicy. Tej obawiałem się najbardziej. Granica Ukraińsko – Rosyjska. Podczas szczegółowej kontroli, o mały włos nie zostałem wzięty za przemytnika narkotyków! W moim bagażu znaleziono kilka nieopisanych tabletek przeciwbólowych. Nie było łatwo przekonać celników, iż to zwykłe tabletki. Na szczęście po prawie godzinnym przesłuchaniu, dostałem rosyjską pieczątkę w paszport i zameldowałem się na terytorium Federacji Rosyjskiej. Pierwszym miastem jakie tu zwiedziłem był Kursk. Podczas dwudniowego pobytu u rosyjskiej rodziny, miałem możliwość wizyty w miejscowości Prochorowka. To tam rozegrała się jedna z największych bitew na Łuku Kurskim. Były to moje pierwsze dni w Rosji, które bardzo mnie zaskoczyły i napawały dalszym trasie przez Woroneż do Saratowa musiałem zmagać się z dość sporym ruchem drogowym. Najniebezpieczniejsze były ogromne KAMAZY, które ciągły po kilkanaście ton ładunku a mimo to pędziły z zawrotną prędkością bardzo często wyprzedzając mnie na przysłowiową gazetę. Oczywiście, kilka razy nie było wyjścia i musiałem awaryjnie ewakuować się na pobocze. Na szczęście było warto się męczyć. Gdy z Parku Pobiedy po raz pierwszy zobaczyłem rzekę Wołgę, zaniemówiłem! Rzeka o nieprawdopodobnych rozmiarach - sowieckie monstrum! Miałem okazję podziwiać ją przez kilka dni, więc dobrze wiem o czym mówię. Nie ma drugiej tak ogromnej rzeki na pokonywałem kolejne kilometry. Bardzo dużo wrażenie robiły na mnie ogromne, otwarte przestrzenie. A to był dopiero przedsmak tego, co czekało mnie na kazachskich stepach. W Samarze zobaczyłem stadion będący areną MŚ 2018, w Togliatti wcieliłem się w rolę niańki natomiast w jednej z małych wiosek po raz pierwszy skosztowałem rosyjskiego samogonu. Uwierzcie mi, następnego dnia nie było łatwo kręcić kolejnych kilometrów J Gdy wjechałem do Republiki Tatarstanu a następnie Baszkirii, od razu zauważyłem różnicę. Cerkwie prawosławne zostały zastąpione przez meczety, a gościnna ludność stała się jeszcze bardziej gościnna! W jednym z miast zostałem zaproszony do domu na herbatę. Skończyło się na obiedzie, degustacji miejscowych trunków, kąpieli w bani oraz noclegu pod jednym dachem z nowo poznanymi ludźmi. To jest właśnie magia Rosji! W końcu, po ponad miesiącu jazdy po równinach, przyszedł czas na pierwsze, małe wyzwanie. Góry Ural! Kiedyś, uczyłem się o nich na lekcji geografii, a teraz przemierzam je na rowerze. Cóż to było za uczucie! Trafiłem nam na piękne widoki oraz ogromną dziurę w ziemi, która okazałą się być kopalną magnezu. Dodatkowo w tym miejscu przekroczyłem umowną granicę Europy i Azji. Witamy na nowym kontynencie! Tak zawitałem w rejonie, który każdy z Was powinien kojarzyć z pamiętnym deszczem meteorytów. Czelabińsk – właśnie o tym mieście piszę. Miasto w przeszłości nazywane potocznie „Tankograd” ze względu na swój przemysłowy charakter oraz olbrzymie fabryki czołgów. Niestety, wygląda tak po dzień dzisiejszy. Tym wojennym akcentem pożegnałem się z Rosja i ruszyłem w stronę Kazachstanu! Północne stepy Kazachstanu – chyba najnudniejszy obszar przez jaki jechałem w życiu :D Płasko, długie proste odcinki dróg, upierdliwy wiatr oraz jednostajne widoki. Tylu koni, które tutaj zobaczyłem nie widziałem jeszcze nigdy w życiu! Na szczęście wystarczyło mi woli walki i dotarłem do stolicy tego kraju – Kazachstanu to miasto inne niż wszystkie. Zbudowana w ciągu ostatnich 20 lat po środku stepu. Ogrom przestrzeni oraz dużo pieniędzy pozwala budować ogromne budynki, szerokie ulice i liczne stadiony. Spędziłem tutaj 3 dni i się nie nudziłem! Niektóre budowle bardzo mi się podobały (wieża Bajterek, stadion FK Astana) natomiast inne lekko rozczarowały (Chan Szatyr). Następnie ruszyłem dalej na południe. za Astaną postanowiłem zatrzymać się na małej farmie. Początkowo chciałem tam zostać na trzy dni, aby odpocząć i poznać kulturę Kazachów. Jednak tak mi się tam spodobało, iż spędziłem tam cały tydzień! Układałem siano, doiłem krowy oraz pomagałem w pracach budowlanych :D Tydzień przeleciał bardzo szybko i znów musiałem zamienić wygodny pokój z łazienką na namiot. Ale dla mnie to nie problem! Podczas dalszej jazdy odwiedziłem Karagandę, gdzie mieści się największy okręg węglowy w Kazachstanie. Czułem się tam jak u siebie w domu. Kopalnie, huty, fabryki – tak samo jak na Śląsku. 250km później nastąpiła zmiana krajobrazu o 180 stopni. Wylądowałem w bajkowym Parku Narodowym Karkaraly. Tam po raz kolejny doświadczyłem Kazachskiej gościnności. Spędziłem 3 dni u bardzo miłej rodziny. Dzięki temu mogłem dokładnie zwiedzić „Małą Szwajcarię”, jak potocznie nazywa się ten region. Niestety, moja sielanka nie trwała wiecznie. Kolejny odcinek przebiegał po drogach o bardzo słabej jakości. Dużo ciężarówek z urobkiem, masa pyłu, fatalnej jakości asfalt lub szuter przez 300km. To był chyba najtrudniejszy odcinek wyprawy. Kilka razy złapałem tutaj kapcia, zerwałem kilkanaście szprych oraz dostałem zatrucia. Do tego byłem sam. Brak większych miast. Jedynie małe wioski co ponad 100km. Nie było łatwo, ale po 3 dniach walki w końcu dotarłem do miasta Semej. Tam dzięki uprzejmości ludzi mogłem naprawić rower i ruszyć ponownie w kierunku Rosji!!! Ostatniego dnia w Kazachstanie, tuż przed granicą, zostałem zaproszony przez kolegę rowerzystę do małego domku na wsi. Mieszkała tam jego rodzina. Dzięki temu, po raz kolejny mogłem skosztować typowych Kazachskich potraw jak Beszbarmak czy napić się typowego alkoholu z mleka klaczy. Wieczorem jeszcze kąpiel w bani i mogę opuszczać Kazachstan z uśmiechem na twarz. Po powrocie na terytorium Federacji Rosyjskiej, skierowałem się w stronę Republiki Ałtaju. Jest to bardzo malownicza okolica, zdecydowanie jedna z najpiękniejszych w tym kraju. Początkowo planowałem spędzić tam tydzień. Ostatecznie zostałem na trzy. Trzy tygodnie :D Przeżyłem tam wiele interesujących przygód, o których opowiadam na swoim kanale na YouTube – Rajzy w Nieznane. Przedzierałem się z rowerem przez szlaki górskie, spędziłem noc w chatce z prawdziwymi mieszkańcami Ałtaju, czy przeżyłem pierwszy atak zimy przy granicy z Mongolią na początku Października. Te trzy tygodnie pokazały mi, iż takie dzikie tereny lubię najbardziej. Czuję tutaj wolność i swobodę. Nikt i nic mnie nie ogranicza. Jesteś tylko Ty i przyroda. W połowie Października ruszyłem z Barnaul na ostatni, rowerowy odcinek wyprawy. Przez tajgę, pola czy nawet śnieg pokonałem ostatnie 2000km i dotarłem do Irkucka. Udało się! Zrobiłem to! Z Godowa do Irkucka na rowerze. 11 400km w 99dni J Ale to nie koniec! Setnego dnia mojej wyprawy, aby uczcić rocznicę 100 LAT NIEPODLEGŁOŚCI POLSKI, udałem się do małej Polski na Syberii. Jest nią wioska Wierszyna, położona 120km na północ od Irkucka. Tam po raz pierwszy od dawna usłyszałem język polski. Co to było za uczucie! Środek tajgi, a ludzie rozmawiają w Naszym ojczystym języku. Zatrzymałem się tam na 4 dni, podczas których byłem gościem księdza Karola. Zobaczyłem wioskę, poznałem mieszańców, cieszyłem się pięknymi widokami. Jeśli ktoś z Was kiedyś będzie w Irkucku, koniecznie musicie odwiedzić Wierszynę!Ostatniego Października ruszyłem dalej i zameldowałem się nad Jeziorem Bajkał. Był to ostatni punkt, który chciałem odwiedzić w tej okolicy. Ogromne jezioro! Czasem, człowiek ma wrażenie, iż jest nad morzem a nie jeziorem. Pomimo temperatury w okolicy zera, nie mogłem sobie darować i zaliczyłem kąpiel w tej lodowatej wodzie! Znad Bajkału wróciłem do Irkucka i rozpocząłem przygotowania do drugiego etapu podróży. Najpierw musiałem wypisać i wysłać równo 160 pocztówek! Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział w pamiętnej akcji „Pocztówka z Irkucka”. Jej rezultat przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Gdy uporałem się z pocztówkami, spakowaniem plecaka i innymi sprawami organizacyjnymi, mogłem ruszać dalej. Rower i sakwy zostawiłem w miejscowej katedrze. Zabrałem tylko to co niezbędne. Plecak, kurtka, spodnie i ciepłe buty. Do tego w ręku kartkę z napisem WŁADYWOSTOK! Tak oto rozpoczynam przygodę z autostopem! Pierwsze dwa dni szło mi dość ciężko. Ledwo dotarłem do Ułan Ude. Na szczęście, trzeciego dnia trafiłem tak zwany ‘Złoty Strzał”. Okazało się, iż kierowca może podrzucić mnie na odległość ponad 2000km!!! WOW! No cóż, takie mamy odległości w tym kraju. 6 dni w tej samej ciężarówce, z tym samym kierowcą. Takiego stopa można złapać chyba tylko w Rosji! Podczas jazdy dowiedziałem się wiele ciekawostek na temat życia, mentalności czy kultury Rosjan. Dodatkowo, w końcu mogłem skosztować prawdziwej zimy. Wprawdzie, była to dopiero połowa listopada, a temperatury w nocy spadały już dobrze ponad – 20 stopni. Brrr. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Postaram się nim z Wami podzielić podczas wystąpień, które będę organizował po wyprawie. Szczegóły dostępnie na Facebook’u pod hasłem RAJZY W NIEZNANE ;) Po dotarciu do Chabarowska, musiałem szukać nowego transportu. Szczerze powiedziawszy, szło mi coraz lepiej. Ostatni 1000km pokonałem w 2 dni i tak oto dotarłem do końca. Dalej się już nie da jechać! WŁADYWOSTOK!!! Czyli miasto, o którym po cichu marzyłem od samego początku. Dotarłem tutaj! Ja mieszkaniec małego Godowa. Pokonałem blisko 16 000km przez całą Rosję! Szczerze powiedziawszy, nie żałuję tej decyzji ani trochę. Miasto bardzo się mi spodobało. Piękne mosty, architektura, wyspy i zatoki. Nie bez powodu nazywa się je LOS ANGELES WSCHODU. Spędziłem tutaj tydzień, co pozwoliło mi go dobrze poznać i zwiedzić. Zobaczyłem obowiązkowo mecz hokeje w wykonaniu miejscowej drużyny Admirał, która gra w KHL. Do tego spędziłem cały dzień w ogromnym oceanarium. Oj było co oglądać! Resztę dni spędziłem na przygotowaniach. Nie. Nie wracam już do domu. Lecimy dalej!Wsiadam do samolotu we Władywostoku i po 2h melduję się w … TOKIO! Japonia! Tutaj muszę Wam się przyznać, iż tego nie planowałem. Wyszło jakoś tak samo, spontanicznie. Zdałem sobie sprawę, że skoro jestem już tak blisko, grzechem byłoby nie wykorzystać okazji. O Japonii za dużo nie wiedziałem. Wszystko co tutaj zobaczyłem, z czym miałem do czynienia było dla mnie nowe. Chłonąłem wiedzę jak gąbka. Z racji napiętego kalendarza, odwiedziłem tylko typowo turystyczne miejsca. Na początek 2 dni w stolicy Tokio. Ogromna metropolia. Coś niesamowitego! W takiej miejskiej dżungli jeszcze nie byłem. Mieszka tutaj kilkanaście milionów ludzi, a pomimo to panuje porządek oraz wysoka kultura. Kolejne miejsce to Pięć Jezior Fuji, które leżą u stóp ogromnej góry o tej samej nazwie. Bardzo fajna okolica, idealna na odpoczynek po kilku szalonych dniach w stolicy. Następnie nocnym autobusem dostałem się do Kioto. I chyba to miasto najbardziej mi się podobało. Można tutaj poczuć dawny klimat, zobaczyć gejsze na ulicy czy skosztować japońskiej kuchni. Obowiązkowo trzeba zajrzeć na wzgórze pełne bram Torii oraz do bambusowego lasu. Przedostatnim miejsce jakie zobaczyłem w Japonii była Nara. Najmniejsze miasto, również bardzo historyczne. Stare świątynie, bramy i muzea. Idealne na jeden dzień. Warto dodać, iż pogoda w Japonii była dużo lepsza niż w Rosji. Gdy opuszczałem Władywostok, było kilka stopni poniżej zera. Natomiast w Tokio przywitało mnie słonko i +16 stopni J Na sam koniec pobytu zostawiłem sobie kolejnego giganta. Osaka. Biznesowa stolica kraju. Znajduje się tutaj cała masa wieżowców oraz przeróżnych firm. A swoje prawdziwe oblicze miasto ukazuje dopiero po zmroku. Ulice pełne ludzi, liczne sklepy, restauracje. Typowe miasto biznesu. Osobiście, Japonia mi się podobała. Czy tam wrócę? Oczywiście! Ale tym razem obowiązkowo z rowerem i na dłużej J Ostatnim krajem, który odwiedziłem była Korea Południowa. Tego również wcześniej nie planowałem. Po prostu, loty z Japonii są bardzo atrakcyjne cenowo, więc nie mogłem odpuścić. Zwiedzanie zacząłem od tropikalnej wyspy Jeju. Pierwszy Grudnia a tam +20 stopni. Tak to można żyć! Udało mi się tam dorwać rower i zrobiłem sobie rundę wokół wyspy. Bardzo fajne, małe wioski, wszędzie serwowane ryby i owoce morza, stożki wulkaniczne oraz spokój na drodze. Jazda tutaj rowerem to istna przyjemność. Do tego pięknie zdobione buddyjskie świątynie. Po dwóch dniach rowerowania chciałem zaliczyć największy wulkan na wyspie, lecz pogoda pokrzyżowała mi plany. Pozostała wizyta w muzeum lotnictwa. Swoją drogą, również bardzo ciekawe :D Samą wyspę bardzo polecam. Będąc w Korei, trzeba ją zobaczyć. Kolejnego dnia znów krótki lot i melduje się w Busan. Największy port Korei Południowej. Tutaj nastawiłem się na dłuższy spacer po górach oraz typowe zwiedzanie miasta. Na zakończenie mojej eskapady wybrałem sobie Seul. Kolejna ogromna metropolia. Rozmiarami porównywalna z Tokio. Jednak 3 dni to zdecydowanie za mało na to miasto. Piękne pałace, ogromne ogrody, jeden z najwyższych wieżowców świata – Lotte Tower czy symbol miasta Seul Tower. Było krótko ale intensywnie. Wybrałem się nawet na wycieczkę do strefy DMZ, która znajduje się na granicy z Koreą Północną. I w taki oto sposób zakończyło się moje egzotyczne, dwutygodniowe tournée po krajach Azjatyckich. Wróciłem do Władywostoku, spakowałem bagaże i ruszyłem. Tym razem na dworzec kolejowy! Bez problemu namierzyłem swój pociąg, potem kontrola biletu i siadam na swoim łóżku. Kolej Transsyberyjska! Jak ja się cieszę! Czas spełnić kolejne marzenie. Podróż koleją z Władywostoku do Moskwy trwa ok. 7 dni. Ja rozbiłem to sobie na dwie części. A wszystko dlatego, iż musiałem zaliczyć małą pauzę w Irkucku aby zabrać swój rower i bagaże. Podczas przejazdu, doświadczyłem srogiej, Syberyjskiej zimy. Nocą temperatura spadała do -35 stopni. Nigdy nie zapomnę spacerów po peronie w takim chłodzie. Sama podróż przebiegała spokojnie. W wagonie wysoka kultura, porządek, wrzątek. Wszystko co potrzeba aby normalnie funkcjonować. Do tego mamy mnóstwo czasu aby porozmawiać z innymi pasażerami o ich historiach, które często są bardzo interesujące. W taki sposób poznałem popa z Władywostoku, bardzo miłych Tadżyków, czy zawsze uśmiechnięte Panie z Krasnojarska. Ta podróż na zawsze zostanie w mej pamięci. Kolej Transsyberyjska – zdecydowanie polecam!Ostatni etap to powrót samolotem z Moskwy do Warszawy. Potem szybko na Jarmark Świąteczny do Wrocławia i czas wracać do domu! 23 Grudnia melduję się w Gliwicach. Tam czeka na spore grono kibiców z rodzicami na czele! Dziękuję Wam za bardzo miłe przyjęcie. Ostatnia, honorowa runda do domu z kolegami. Impreza powitalna i KONIEC. Tak. Po 158 dniach dotarłem do celu. Do domu. Czas zacząć planować kolejną wyprawę!Na koniec, co mogę powiedzieć o Rosji? Jest to normalny kraj. Pełen miłych i pomocnych ludzi. Wyróżnia ich stosowanie niekonwencjonalnych rozwiązań, otwartość oraz bezpośredniość. Jeśli jeszcze się wahacie czy warto odwiedzić ten kraj, to nie róbcie tego dalej. Zdecydowanie warto!Na zakończenie chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim sponsorom, którzy wierzyli we mnie od początku i udzielili mi znacznego wsparcia. Do tego dziękuję WAM drodzy czytelnicy! Za doping, śledzenie i wsparcie mojej wyprawy! Rajzy w nieznane o autorze Informacja Prasowa 1. Syberia jest domem dla najgłębszego jeziora na Ziemi. 2. Na powierzchni około 13 milionów kilometrów kwadratowych Syberia zajmuje trzy czwarte całego terytorium Rosji i prawie dziesięć procent powierzchni Ziemi. 3. Położona na wschód od gór Uralu w Rosji Syberia znana jest z surowych zim i rozległego krajobrazu. 4. Trasa Syberia, Polska - Moskwa, Rosja ma odległość w linii prostej km. Wyznaczanie trasy Syberia, Polska - Moskwa, Rosja którą można przejechać samochodem lub autobusem ( pociąg jeździ często zupełnie inaczej) przedstawia na mapie samochodowej odległość km a czas przejazdu to . Może się on jednak wydłużyć w przypadku wystąpienia utrudnień na drogach takich jak remonty czy korki. Podróżując pociągiem PKP czy autobusem PKS lub BUS należy wcześniej sprawdzić aktualne rozkłady jazdy i ceny biletów. Czas w jakim pokonamy trase w zależności od średniej prędkości:
Aukcje online ⭐ Rosja, Syberia, 25 - 100 rubli 1919 - maj / październik (4szt) ⭐ Licytacja internetowa na żywo Wejdź Sprawdź ceny 🔷 Lictyuj w OneBid
Syberia wielu osobom kojarzy się z siarczystym mrozem i reżimowymi represjami. Wyprawa na współczesną Syberię udowadnia, że ten region ma do zaoferowania o wiele więcej niż historyczne konotacje. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak dostać się w głąb Rosji, jak wygląda najgłębsze jezioro na Ziemi, co wspólnego z Syberią ma szaman oraz dowiedzieć się, jak przygotować się na podróż Koleją Transsyberyjską, to zapraszam do lektury. Syberia – co warto wiedzieć?Jak dostać się nad Bajkał? – loty do IrkuckaKolej TranssyberyjskaCo zabrać w podróż Koleją Transsyberyjską?Kolej Transsyberyska – życie w przedzialeBajkał – najgłębsze jezioro świataSyberia – kolebka szamanizmuNajwiększe państwo świata Syberia – co warto wiedzieć? Syberia to kraina geograficzna, która zajmuje ponad 10 mln km2 i stanowi trzy czwarte całej powierzchni Rosji. Ten duży obszar jest bardzo zróżnicowany pod względem klimatycznym, jak i kulturowym. Na północy dominują pustynie arktyczne, a im dalej na południe roślinność zmienia się przez tundrę, do tajgi i stepu. Zimą temperatury potrafią spaść do -50 stopni Celsjusza. W Irkucku w zimowe miesiące termometr średnio wskazuje -20, dlatego najlepiej nad Bajkał wybrać się latem, wtedy temperatury wahają się pomiędzy 20-35 stopni (choć zamarznięte jezioro musi również robić piorunujące wrażenie). Planując podróż, pamiętaj, że Rosja dzieli się na aż 11 stref czasowych. Pomiędzy Moskwą a Irkuckiem różnica czasu to 5 godzin. Syberia jest jednym z najmniej zaludnionych obszarów na Ziemi. Z powodu zsyłek zamieszkuje tam nadal bardzo dużo Polaków. W Irkucku, największym mieście wschodniego Sybiru, 10 procent ludności ma polskie korzenie. Na Syberii raczej trudno dogadać się w języku angielskim, prędzej możemy mieć szansę porozmawiać po polsku. Jak dostać się nad Bajkał? – loty do Irkucka O tym, jakich formalności należy dopełnić, aby uzyskać wizę i dostać się do Rosji przeczytasz w poprzednim artykule o podróży do Moskwy i Sankt Petersburga. Najtaniej do Irkucka (IKT) dolecimy z przesiadką w Moskwie. Szczegóły dotyczące lotów do stolicy Rosji również znajdziesz we wspomnianym wyżej artykule. Bilety lotnicze z Moskwy do Irkucka dostaniemy się za niecałe 600 zł (najtańsze z lotniska Moskwa Wnukowo – VKO). Loty obsługują rosyjskie tanie linie lotnicze – Pobeda. Bagaż podręczny, jaki można zabrać bez opłat nie może przekraczać wymiarów: 36x30x27 cm. Loty relacji Moskwa – Irkuck oferują również linie S7 / Siberia Airline. W tym przypadku z lotniska Moskwa Domodiedowo (DME) na Syberię dolecimy za niecałe 800 zł. Bagaż podręczny nie może przekraczać gabarytów: 55x40x23 cm. Port lotniczy Irkuck (IKT) położony jest w odległości 8 km od centrum miasta. To największy port lotniczy wschodniej Syberii. Autobusy do miasta odjeżdżają z przystanków 1 i 2. Podróż do Śródmieścia trwa 30 minut. Dojechać do centrum można też tramwajem, linia numer 4 odjeżdża z przystanku 1, a linia 6 z przystanku 3. Co ciekawe, na Syberię możemy dostać bezpośrednio z Polski. W sezonie letnim, co środę, kursuje bezpośredni pociąg Warszawa – Irkuck. Bilety można kupić w kasach PKP, a ich koszt wyniesie około 1000 zł. Takie unikaty tylko w Kolejach Rosyjskich. Fot. z archiwum Justyny Kolawy. Kolej Transsyberyjska Jednym z punktów na liście marzeń wielu podróżników jest podróż Koleją Transsyberyjską. W kilkudniowej przejażdżce pociągiem przez dziką Syberię często nie cel jest najważniejszy, ale sama droga. Trasa kolei zaczyna się w stolicy Rosji, a potem rozdziela się na trzy odcinki: transsyberysjki, transmongolski i transmandżurski. Najszybciej, najtaniej i najwygodniej można kupić bilet przez Internet, nawet przez polską wyszukiwarkę. Im wcześniej, tym taniej. Ja z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem płaciłam około 550 zł (2017 r.) za przejazd najtańszą klasą z Moskwy do Irkucka. Do wyboru są cztery klasy. Najbardziej podstawowa jest Plackarta, czyli miejsca w otwartym wagonie bez zamykanych przedziałów. W każdym z przedziałów znajduje się po sześć kuszetek. Wybór tej klasy pozwala na podróżowanie z tubylcami, którzy jadą spotkać się z rodziną, albo załatwić jakąś sprawę w innym mieście, co sprzyja integracji i pozwala lepiej poznać ich kulturę. Wyższe klasy mają zamykane przedziały z mniejszą liczbą miejsc, wygodniejsze łóżka i pościel w cenie biletu. Dostęp do pryszniców za dodatkową opłatą mają osoby z każdej klasy, a u prowadnika (konduktora wagonu) można dostać kawę. Pokonując tysiące kilometrów zmieniają się strefy czasowe, dla ułatwienia pasażerów na stacjach zegary wskazują czas moskiewski. W większych miastach pociąg zatrzymuje się na godzinę, można w tym czasie zrobić zakupy na straganach lub udać się do miasta. Widoki za oknem różnią się od krajobrazów, które widzimy z polskich pociągów. Przejeżdża się przez piękne syberyjskie wioski, stepy czy bezkresne pola. Ale te obrazy zachwycają zazwyczaj przez pierwszy dzień, potem stają się monotonne. Jeśli kojarzysz Kolej Transsyberyjską z zatłoczonymi wagonami, w których alkohol leje się strumieniami, to również muszę Cię rozczarować. Każdy ma swoje przypisane miejsce i nie zdarza się, żeby ludzi było więcej niż kuszetek, a picie alkoholu jest zabronione (co nie znaczy, że się go nie pija w ogóle). Prowadnik pilnuje, aby nie spożywać wyskokowych napojów, ale zawsze znajdą się spragnieni. Co zabrać w podróż Koleją Transsyberyjską? Podczas podróży Koleją Transsyberyjską na pewno przydadzą się: śpiwór (jeśli wybierzesz Plackartę),klapki,nerka (do trzymania ważnych dokumentów i pieniędzy przy sobie),leki (podstawowe leki przeciwbólowe, przeciwbiegunkowe itp.),latarka,wygodne, długoterminowe przekąski na podróż,własny kubek, sztućce, a może nawet termos,drobne na zakupy na peronach,może przydać się przedłużacz,karty do gry, szachy, książka, notatnik, szkicownik itp. Kolej Transsyberyska – życie w przedziale Cztery dni w wąskim “pokoju” z sześcioma łóżkami i stoliczkiem to raczej trudna do wyobrażenia sytuacja. Spróbuję to zobrazować. Siedzimy przy stoliku w naszym przedziale. Na stoliku stoją szklanki w metalowym koszyczku z napisem RŻD (Koleje Rosyjskie), oczywiście cyrylicą. Można je znaleźć tylko w Rosyjskich Kolejach. Oprócz nas w przedziale jechało jeszcze troje innych pasażerów. Jedziemy już razem drugi dzień, zdążyliśmy się poznać. Ktoś zaproponował grę w karty. Ktoś inny wyciągnął dwie talie kart i zaczęła się partia Duraka. Nasza sąsiadka z przedziału – pani w blond włosach próbuje tłumaczyć nam zasady. Łatwo nie jest, ciężko stwierdzić na początku, o które karty powinna toczyć się wojna. Ale po jakimś czasie dochodzimy do wprawy. Ktoś przechodził korytarzem i dosiadł się do nas. Za chwilę z przedziału obok przyszła jeszcze matka z córką. Po chwili w naszym przedziale było już jakieś dziesięć osób. O grze zdążyliśmy już zapomnieć, zaczęły się luźne rozmowy. Z tych rozmów nasze dyskusje przerodziły się w poważne tematy i zwierzenia. Pięćdziesięcioletnia kobieta z nastoletnią córką i rocznym dzieckiem opowiedziała swoją życiową historię o trudnych chwilach, rozwodzie i o tym, że teraz ma nowego partnera, drugie dziecko i jest szczęśliwa. Mężczyzna w dresie powiedział, że kiedyś poznał miłość swojego życia, ale stracili kontakt na wiele lat i teraz właśnie jedzie się z nią zobaczyć. Widać było w jego oczach cisnące się łzy i wielką radość, którą chciał się podzielić. Jeden pociąg mieści mnóstwo unikatowych historii – osób, które w zwykłym pociągu minęlibyśmy w przejściu, niczego się o nich nie dowiadując. W tych warunkach staliśmy się wielką kilkudniową rodziną, w której pani w blond włosach częstuje wszystkich miodem z malinami, a starszy pan, popijający coś ukradkiem, prawi życiowe mądrości. Wysiadając z pociągu po czterech dniach, mieliśmy wrażenie, że żegnamy się z dobrze znanymi ciotkami i wujkami – krewnymi, których już zapewne nigdy ponownie nie zobaczymy. Bajkał robi niesamowite wrażenie o każdej porze roku. Fot. z archiwum Justyny Kolawy. Bajkał – najgłębsze jezioro świata Bajkał jest słodkowodnym jeziorem o głębokości 1642 m. Jest najgłębszym, ale i najstarszym jeziorem na świecie. Przez 6 miesięcy w roku jest zamarznięty, a tafla staje się wtedy doskonałym szlakiem komunikacyjnym. Woda w jeziorze jest tak przejrzysta, że aż zachęca do kąpieli, jednak jej temperatura jest niższa niż w Bałtyku (latem ok. 10 stopni Celsjusza). W Bajkale występują endemiczne gatunki, jak na przykład nerpa bajkalska czy omul, których nie ma nigdzie indziej na świecie. Nerpa, czyli foka, jest też jedynym ssakiem żyjącym w jeziorze. Surowy, wędzony lub grillowany Omul jest syberyjskim przysmakiem. Olchon jest świętą wyspą i perłą Bajkału. Większość powierzchni zajmują łąki i trawiaste stepy. Największe miasto wyspy, Chużyr, przypomina bardziej afrykańską wioskę. Pył, drewniane domki, brak udogodnień w postaci kanalizacji czy asfaltu, a po piaskowych drogach jeżdżą głównie stare UAZ-y. Elektryczność została tam doprowadzono dopiero w 2005 roku, a z internetu skorzystać można tylko w kafejce. Syberia – kolebka szamanizmu Choć niektórych może to zaskoczyć, to właśnie Syberia jest epicentrum szamanizmu w Rosji. Wyspa Olchon jest miejscem zjazdów szamanów (czyli łączników między światem fizycznym i duchowym) z całego świata. Najważniejszym i najbardziej znanym miejscem kultu jest Skała Szamanka, w której według wierzeń mają otwierać się portale do innych miejsc na Ziemi i we Wszechświecie. Znajdują się tam charakterystyczne serge, czyli drewniane pale wbite w ziemię ze żłobieniami dzielącymi świat na trzy strefy. Na każdym z tych segmentów przywieszane są wstążki, na najwyższym poziomie oznaczają ofiarę dla bóstwa, na środkowym – modlitwę za sprawy ludzkie, a na najniższym – za zmarłych. Choć na wyspie Olchon szamanizm jest raczej utrzymywany na potrzeby turystów, to w tych bardziej dzikich zakątkach Syberii można jeszcze znaleźć prawdziwych (i aktywnych) szamanów. Syberia jest kolebką szamanizmu. Z łatwością można tam natknąć się na ślady urzędowania aktywnych szamanów. Fot. z archiwum Justyny Kolawy. Największe państwo świata Rosja to tak ogromny kraj, że na jednym jego krańcu ludzie myślą, że na drugim nie ma dróg i cywilizacji, i odwrotnie. Większość Syberyjczyków nigdy nie było w Moskwie, poznaliśmy nawet takich, którzy nigdy nie wyjechali poza swój region, a spotkanie Europejczyków (którzy przyjechali do ich kraju autostopem!) było dla nich największym wydarzeniem ostatnich lat. W Rosji wszystko jest naj, dlatego wcale nie dziwi, że największa stolica Europy czy najgłębsze jezioro znajdują się właśnie tam. Pewnego dnia złapaliśmy na stopa mężczyznę, który jechał w delegację 4 000 km! Podróżowaliśmy z nim dwa dni i przejechaliśmy prawie tysiąc kilometrów. Określenia “blisko” czy “daleko” w Rosji nabierają zupełnie innego znaczenia. Po powrocie do Polski doszłam do wniosku, że weekendowa wycieczka ze Śląska nad morze to wcale nie taki szalony pomysł. Rosja - Syberia na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Chiny-Rosja: Dlaczego Chiny chcą „odzyskać” Syberię. Wysłane przez Mariusz Cysewski w 28-06-2015 [14:44] Mapa Chin i Syberii i możliwe roszczenia terytorialne Chin. Chiny nigdy nie skrywały, że pewnego dnia zrealizują swe roszczenia do znacznej części terytoriów Rosji wschodniej, które uważają za prawowitą własność Chin.
Syberia jak z dowcipów - Dzwonią znajomi z centralnej Rosji i pytają, czy na Syberii rzeczywiście niedźwiedzie biegają po ulicach. No rzeczywiście, biegają – mówi jeden ze studentów 0NyP.
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/87
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/21
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/54
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/59
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/39
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/51
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/19
  • 7sjl4tzriz.pages.dev/68
  • polska syberia rosja odległość